Igor Pawłyk

Co pszczelarz robi zimą?.

Są różne doświadczenia i teorie jak należy pomagać pszczołom w zimie. Najbardziej dla  mnie przekonująca jest taka, że zimą należy zapewnić pszczołom spokój.

Dawniej przeważało przekonanie, że troskliwy, doświadczony pszczelarz osłuchiwał przy pomocy wężyka gumowego wszystkie pnie w pasiece i z odgłosów wnioskował o stanie rodziny. Przypuśćmy, że w średniej wielkości np. 20-to pniowej pasiece po osłuchaniu pszczelarz uznał, że jedna rodzina cierpi głód. Trzeba było odkryć gniazdo i wstawić ogrzaną ramkę z pokarmem obok kłębu. A co jeśli było tak zimno, że pszczoły nie mogły skorzystać z pokarmu ogrzanego, umieszczonego tuż przy kłębie?. Pomiędzy ramki z kłębem nie można nic wstawiać, bo rozdzielimy kłąb i dopiero katastrofa. Dr Teofil Ciesielski w wydanym we Lwowie 1890r. w drukarni Towarzystwa im Szewczenki „Bartnictwie czyli Hodowli Pszczół dla Zysku” tak pisał w rozdziale „Ratowanie pni dopiero co spadłych”, (tom II str.165): …”pień taki należy zaraz zabrać do ciepłego mieszkania, plastry na których mieszczą się pszczoły skropić ciepłą sytą … W przestrzeń pustą pod ramki wstawić dobrze ogrzaną cegłę… i zostawić pień w ciepłym, lecz nie gorącem miejscu. …Potrzymać dobę lub dłużej w cieple”. Już widzę radość żony obserwującej wnoszenie zimą ula do pokoju, manipulacje podczas zasilania go sytą, przetrzymywania „przez dobę lub dłużej w ciepłym, lecz nie gorącem miejscu”. Najprostsza droga do pozbycia się pasieki (albo żony).

No a jeśli stwierdzono brak matki?. Teoretycznie można poddać matkę zapasową, lub rodzinę połączyć z normalną rodziną. Ale czy te zabiegi przeprowadzane przy minusowej temperaturze nie przyniosą więcej szkody niż pożytku?. I czy nie lepiej z tym poczekać do pierwszych dni po oblocie?. A po oblocie i bez osłuchiwania poznamy rodzinę bezmateczną. I wtedy, zaglądając do gniazda, możemy upewnić się o słuszności naszych podejrzeń i podjąć stosowne działania. Np. skropić lekko pszczoły sytą i połączyć (np. poprzez szczelinkę w zatworze w leżaku, lub podziurawioną gazetę w stojaku) z pniem słabszym ale z matką.

Jeśli we wspomnianej 20-to pniowej pasiece znajdziemy jakąś nieszczęsną głodną lub bezmateczną rodzinę i uda się jej pomóc (albo nie) to stanie się to kosztem niepotrzebnego niepokojenia pozostałych 19 pni.

Werner Gekeler PSZCZOŁY – PORADNIK HODOWCY, Wydawnictwo RM, Warszawa 2007r. na str.57 pisze: „Każde puknięcie w ul powoduje wzburzenie wśród pszczół, a tym samym nadmierne zużycie pokarmu. Tak więc uwaga: nie przeszkadzać!”.

Dlatego sądzę, że najlepiej przysłużymy się pszczołom powstrzymując własny niepokój i ciekawość. Musimy tylko zapewnić spokój na pasieczysku i jedyne co możemy zrobić, to oczyścić wylotki, ale tylko wtedy, kiedy są zablokowane zamarzniętym śniegiem. Śnieg nie zamarznięty, puszysty, nie przeszkadza a wręcz ułatwia zimowlę.

Najważniejsze prace przygotowawcze do zimowli wykonaliśmy w poprzednim sezonie. Od przygotowania silnych rodzin, właściwego leczenia i wczesnego, dostatecznego zakarmienia zależy powodzenie zimowli.

W zimie powinniśmy zająć się więc konserwacją sprzętu, malowaniem zdezynfekowanych uli, oczyszczaniem, dezynfekcją i drutowaniem starych ramek i zbijaniem i drutowaniem nowych.

I troskliwym doglądaniem dymiona z nastawem miodu pitnego...